lekcja nr 1..
Nigdy nie rób przysiadów...
gdy wpierdzielasz proteiny..
poniedziałek, 29 czerwca 2015
piątek, 26 czerwca 2015
sobota, 20 czerwca 2015
Wolny weekend
Nareszczcie.
Widzisz zaczełam rozgraniczac " pewność siebie " i " wiarę w siebie".
Wiara opiera się na dogmatach... na tym co nam wpojono..
to jak z religią ...
Dużo zalezy od tego w jakiej wierze się wychowaliśmy.
Z wiekiem nabieramy rozumu , zadajemy pytania..podważamy "dogmaty" wiary.
Rzeczywistość weryfikuje.
Więc i wiara jest iluzją. I wpojenie jej może bardziej szkodzić ludziom i ich otoczeniu...
Pewność siebie to coś innego.
To z doświadczeniem ...wiekiem... czy też za sprawą dobrego wychowania..zdobyta
"świadomość" dobrych i złych stron. Atutów i Wad..
Umiejętność eksponowania tych pierwszych i akceptacji tych drugich.
sztuka oszustwa nie daje nam pełnej satysfakcji..
pogodzenie się z "tylko" ..to już inna sprawa
Nareszczcie.
Widzisz zaczełam rozgraniczac " pewność siebie " i " wiarę w siebie".
Wiara opiera się na dogmatach... na tym co nam wpojono..
to jak z religią ...
Dużo zalezy od tego w jakiej wierze się wychowaliśmy.
Z wiekiem nabieramy rozumu , zadajemy pytania..podważamy "dogmaty" wiary.
Rzeczywistość weryfikuje.
Więc i wiara jest iluzją. I wpojenie jej może bardziej szkodzić ludziom i ich otoczeniu...
Pewność siebie to coś innego.
To z doświadczeniem ...wiekiem... czy też za sprawą dobrego wychowania..zdobyta
"świadomość" dobrych i złych stron. Atutów i Wad..
Umiejętność eksponowania tych pierwszych i akceptacji tych drugich.
sztuka oszustwa nie daje nam pełnej satysfakcji..
pogodzenie się z "tylko" ..to już inna sprawa
czwartek, 18 czerwca 2015
Chciałam napisać list , finalnie skończyło na klawiaturze
Widzisz P. ja już chyba przestałam się łudzić , że to co nazywam burzliwym temperamentem a jawi się być zwykłą niestałością emocjonalną -minie z wiekiem ..
minie z doświadczeniem.
Jestem kapryśna , unoszę się. Lubie narzekać .Lubie krzczeć rzucać talerzami , płakać śmiać się i tańczyć w deszczu.
Długo starałam się to tłumić i bawić się w wyrafinowaną panią strateg...ale to mi nie pasuje.
A finalnie gdybym osiągneła mój cel prawdopodobnie byłaby to moja największa porażka.
Smutna wyrafinowana i wiecznie samotna pani strateg.
Jestem też podatna. Składam się z pierwiastków ludzi spotkanych. Czerpie jak ze źródła inspiracje..bo w każdym odnajduje coś ciekawszego i lepszego ..chorobliwie cierpiąc na trawę bardziej zieloną za płotem.
Ganie się , obwiniam ,analizuje.
A przed śniadaniem jest nas siedem.
Czasem zastanawiam się którą dzisiaj ubrać.
Nie mam racji nawet jak ją mam..choć te procesy zachodzą wewnątrz.. potem odreagowuje ..potem się cieszę.
I w tym wszystkim , w tej gonitwie bitwie z samym sobą i demonami często zapominam jak cichym jestes słuchaczem.
Dzisiejsza wieczorne pichcenie przypomniało mi , że dawno nie ugotowałam Ci niczego dobrego.
A Ty nawet nie poskarżyłeś się słowem.
Dla mnie byłby to świetny pretekst do kłótni ...dla Ciebie problem nie istnieje.
Nie szukasz problemu ,wad..nie pielęgnujesz żalu.
Kłócę się ze sobą, złoszczę przepraszam obwiniam..zastanawiam znów złoszczę..
a może kluczem do rozwiązania jest zwykła akceptacja burzliwej natury?
Może ja nadal nie potrafię na czysto i na klatę przyjąć , że wiesz czego i kogo chcesz
i że z pełną świadomością to popełniasz?
Jakby GREMLIN machał ze środka do Ciebie krzycząc
"Stary zawijaj! Kaszana"
Jakby próbował udowodnić , że znów miał rację
Że skurwiel zawsze będzie sam.
Nawet w morzu przyjaznych kochających twarzy.
Widzisz P. ja już chyba przestałam się łudzić , że to co nazywam burzliwym temperamentem a jawi się być zwykłą niestałością emocjonalną -minie z wiekiem ..
minie z doświadczeniem.
Jestem kapryśna , unoszę się. Lubie narzekać .Lubie krzczeć rzucać talerzami , płakać śmiać się i tańczyć w deszczu.
Długo starałam się to tłumić i bawić się w wyrafinowaną panią strateg...ale to mi nie pasuje.
A finalnie gdybym osiągneła mój cel prawdopodobnie byłaby to moja największa porażka.
Smutna wyrafinowana i wiecznie samotna pani strateg.
Jestem też podatna. Składam się z pierwiastków ludzi spotkanych. Czerpie jak ze źródła inspiracje..bo w każdym odnajduje coś ciekawszego i lepszego ..chorobliwie cierpiąc na trawę bardziej zieloną za płotem.
Ganie się , obwiniam ,analizuje.
A przed śniadaniem jest nas siedem.
Czasem zastanawiam się którą dzisiaj ubrać.
Nie mam racji nawet jak ją mam..choć te procesy zachodzą wewnątrz.. potem odreagowuje ..potem się cieszę.
I w tym wszystkim , w tej gonitwie bitwie z samym sobą i demonami często zapominam jak cichym jestes słuchaczem.
Dzisiejsza wieczorne pichcenie przypomniało mi , że dawno nie ugotowałam Ci niczego dobrego.
A Ty nawet nie poskarżyłeś się słowem.
Dla mnie byłby to świetny pretekst do kłótni ...dla Ciebie problem nie istnieje.
Nie szukasz problemu ,wad..nie pielęgnujesz żalu.
Kłócę się ze sobą, złoszczę przepraszam obwiniam..zastanawiam znów złoszczę..
a może kluczem do rozwiązania jest zwykła akceptacja burzliwej natury?
Może ja nadal nie potrafię na czysto i na klatę przyjąć , że wiesz czego i kogo chcesz
i że z pełną świadomością to popełniasz?
Jakby GREMLIN machał ze środka do Ciebie krzycząc
"Stary zawijaj! Kaszana"
Jakby próbował udowodnić , że znów miał rację
Że skurwiel zawsze będzie sam.
Nawet w morzu przyjaznych kochających twarzy.
Wypalonych papierosów: może 2?
Jednostek alkoholu: W tym miesiącu?:)
Przysiadów: 888
Trawa przestaje być zielona po drugiej stronie płotu
Lubie moje mieszkanie, Moją pracę Mój samochód...moje plany urlopowe.
Nawet poczwary dwie lubie.
Regał,Maski....sobotnią pomidorówkę.
Tylko z tymi demonami nadal kibel.
Jakbym nie miała skóry.
Z wiekiem doświadczam bardziej , przeżywam bardziej przejmuję się bardziej.
Nie poddaje się i idę przed siebie..
ale czasami z trzewiami wylewającymi się przez palce i dyndającymi u kolan. Z strasznym bólem dupy.
Zaczynam stronić od masy.
Przestałam rozmawiać o tym co czuję.
Niecodzienne zjawisko.
nie wiem czy to dobrze.
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)